Header Ads

środa, 23 grudnia 2009

To teraz na chwilę odbiegając od turystyki (do której wrócę - obieeecuję) oraz tematów okołomuzycznych. O ile - praktycznie od końca wakacji - z różnych względów nie robiłem żadnej sesji zdjęciowej, tak obecnie (częściowo również dzięki profilowi na Max Models) rozsypał się worek.

Sesja 09.12.2009 - Ula
I tak na pierwszy ogień moja koleżanka i jej pierwsze pozowanie. Mimo, że ostrzegałem o temperaturze - że może być nieciekawie, zdecydowała się "to co - jedziemy."
... No i pojechalim, po dojechaniu na miejsce starej fabryki Prefabatu w Krakowie - ziiimnoooooo, no nic - miejsce wybrane, szybkie przygotowanie i focimy.
Za dużo nie porobiliśmy zdjęć - po godzinie decyzja, której się spodziewałem "możemy jednak skończyć?". Pojechaliśmy na herbatkę :D
Poniżej kilka zdjęć (obróbka specjalnie na życzenie przerysowująca i przesładzająca kolory).
Alice on the other side of the mirror

Window and handcuffs


Sesja 20.12.2009 - Migdael
A to z kolei sesja z moją przyjaciółką i jednocześnie ulubionym wyrwizębem :D Ehh każdy chciałby mieć tak ładną i fajną dentystkę :D
Do sesji przygotowywalismy się 3 dni. Tzn ja 3 dni przyjeżdżałem, ale zawsze coś wyskakiwało i jakoś tak.... :D zawsze były inne ważniejsze rzeczy do zrobienia. Tylko w dniu środkowym udało się porobić kilka zdjęć ;) Na razie takich kilka prevek (brak czasu na obróbkę). Sesja w bardzo fajnej atmosferze po butelce wina (na 3 osoby), oraz dwóch butelkach po sesji - żyć nie umierać :D.

Migdael

Migdael

Migdael

Migdael

Sesja 22.12.2009 - Medeah
Chyba jedna z najfajniejszych sesji jakie miałem do tej pory. Modelka bardzo dobrze mi znana, jedna z moich dwóch najbardziej ulubionych. Do tego - mieliśmy dostęp do profesjonalnie wyposażonego studia - wykorzystaliśmy zaledwie połowe z lamp, które tam były - a i to w ciągle zmieniającej się konfiguracji. Świetna zabawa trwająca dobre hmm ok 6h. Sesja zakończona z powodu - tego, że zabrakło nam już pomysłów "co jeszcze można zrobić" ;)
Również kilka wstępnych zdjęć, reszta wkrótce.

Mały fotomontaż, dwa zdjęcia zrobione jedno po drugim - przerwa tylko na zmianę stroju:
Mirror

Slodka dziewczyna:
Blondi woman

Nightmare

oraz mała manipulacja tym zdjęciem - nie mogę się zdecydować, która wersja jest lepsza :D
nightmare

A jeszcze w tym roku mam zaplanowane dwie sesje - w tym jedna "szkolna" w klasie lekcyjnej :D A na przyszły rok w styczniu - kolejne dwie.

poniedziałek, 2 listopada 2009

Przepraszam za milczenie - obiecuje się poprawić :)
Dopadła mnie proza życia, ale teraz powinienem mieć więcej czasu - który czymś trzeba będzie zająć.
Wprawdzie - zwykle nie wrzucam tu nic bardzo osobistego, czy związanego jeszcze dodatkowo z muzyką, ale - ten jeden raz robię wyjątek...

Cóż - prawdopodobnie skończył się pewien etap mojego życia - czas zająć się następnym :D

A swoją drogą - tak czy inaczej, ten zespół zwłaszcza w składzie takim jak na Castle Party (ze skrzypcami i wiolonczelą) - jest rewelacyjny.



[...] Twoje oczy w moich oczach i moje w twoich
Twoje oczy w moich oczach słaby blask przeszłości
Twoje oczy w moich oczach i moje w twoich
Blask staje sie przytłumiony i nic nie pozostało

Powinienem odwrócić wzrok zanim będzie za późno
Ugasić ten ogień i wybielić wspomnienia
[...]

Coz - spodziewalem sie tego od pewnego czasu, wiec bol tylko troche. A moze - jeszcze nie dotarlo?

Dla tych, co po angielsku nie ablaa (to rowniez i ja) - tekst utworu jest tutaj :)
http://www.deinelakaien.pl/main.php?dzial=5

niedziela, 5 lipca 2009

A miało być tak pięknie - kamery, wywiady... halo, da się stąd wyjść na miasto? Małżonka się niecierpliwi...

Mieliśmy ze wspólnikiem i moimi bardzo dobrymi kumpelami pojechać samochodem do Bułgarii - do miejsca, gdzie od lat organizujemy wczasy. Ot być kilka dni przed pierwszymi klientami, posprawdzać kwatery, dopiąć wszystko na ostatni guzik. Wspólnik miał sobie rezydentować, ja robić zdjęcia do katalogów/na stronę www i chłonąć atmosferę Careva. W końcu ostatni raz byłem tutaj 4 lata temu i to na krótko...
Oczywiście piękne plany mają to do siebie, że się nie sprawdzają.
Samochód nie zrobiony, sprawy firmowe się komplikują. Pada pytanie "jeden z nas musi zostać tutaj, podociągać sprawy. Dziewczyny jadące z Tobą zapłaciły za wczasy, więc nie ma sensu, żebyś nie jechał. Ale musisz przejąć rezydenturę. Dasz radę".
Jasne - dam radę (dżizasss.... ja pier....lę, PKP....).
Super - w dodatku w tym terminie jedzie 2x więcej osób, bo dwa autokary - w jednym z nich kolonia. Jeszcze lepiej... Kilka narad, kilka spotkań omawiających szczegóły... pożegnanie z dziewczyną zostającą w kraju, szybkie pakowanie... ups czasu mało, a tu już kierowcy z autobusu dają znać, że wyjechali z Krakowa i są na A4...Luz, damy radę - mamy jeszcze ok 40 minut. Proszę ich, aby puścili mi sygnał jak będą na wysokości Chrzanowa - da mi to ok 15 min na dojście do obwodnicy, gdzie się z nimi umówiłem... Spokojnie biorę prysznic, gotuje kawę, kanapeczki się robią, kilka rzeczy przygotowanych do spakowania na końcu. Nagle telefon "jesteśmy na zjeździe z autostrady w Jaworznie"
O żesz k......a z młodej piersi się wyrwało... mieli dać znać wcześniej - mam 5 minut zanim będą w umówionym miejscu, nie ma szans, żebym się wyrobił.
Moduł panika ON, kanapki się nie mieszczą, coli nie ma gdzie wsadzić. Bosko...
Wpadam na pomysł, zmieniam opcję zwinięcia mnie z obwodnicy na światłach, na opcję "zaparkujcie na parkingu marketu, ja tam za chwilę będę" ;) Jestem ok 100m od parkingu, kiedy widzę wjeżdżający autobus. Ufff...
Szybkie przywitanie:
- cześć Nomad
- cześć Andrzej, czekamy na Twojego kolegę tak?
- eee nie, to komplet - to ja jestem tym skazańcem :D


Podjeżdżamy po pierwszych wczasowiczów, sprawdzam listę - 5 osób z Jaworzna. Wsio załadowane, w Katowicach wsiada pilot, on się zajmie dalszymi osobami - luzik.
Postoje Katowice, Pszczyna - mamy już komplet - no to wio, przed nami min. 24h drogi przez Słowację, Węgry, Serbię, Bułgarię...
Pierwsze rozmowy w autobusie, pierwsze "sprawdzanie kto to jest i czemu chce mnie zjeść". Super - wynika z tego, że ekipa jadąca obok mnie jedzie do Careva już 4 raz. I zapewne zna to miasteczko sto razy lepiej. Hmmm ja chcę do domu :D

Droga szybko mija, ot sen, film, książka, piwo, sen, film, sen.... Trochę siedzenia na schodkach pomiędzy kierowcami i rozmów, trochę rozmawiania z osobą siedzącą obok mnie (z tej ekipy doświadczonych...). Zaczynają się orientować, że wiem trochę więcej szczegółów od innych, ale generalnie - na razie jestem jeszcze in coguto...

Granica Bułgarska, następnie malownicza Sophia oświetlona nocą... ostatni postój w Starej Zagorze - telefon do bułgarskiej kontrachentki, że będziemy za około 3.5h. "Dopshe, szekamy za Wami"....

Adrenalina coraz większa, w myślach układane pierwsze zdania i wypowiedzi. Planuje przywitać się jeszcze w autobusie oraz przekazać garść informacji wstępnych. Na ok godzinę przed miejscem docelowym ponownie siadam na schodach (moje ulubione miejsce w autobusie - o ile jadą znajomi kierowcy), rozmawiam z pilotem i kierowcami. Sylwek popiera pomysł przedstawienia się jeszcze w autobusie, ale uznaje - że ludzie jeszcze śpią, więc jest czas...
Ostatnie 20 minut, słucham jak Sylwek opowiada o Bułgarii - ma talent... Nagle "a teraz chciałbym Państwu przedstawić Waszego rezydenta, który będzie się Wami opiekował w czasie pobytu.
Oszzzz k-wa mógł uprzedzić

Sylwek wręcza mi mikrofon, widzę wpatrzone we mnie oczy prawie 50 osób. Oni na pewno chcą mnie zjeść żywcem, te wielkie zęby :D....
- Dzień dobry Państwu, nazywam się Nomad (i za cholerę nie wiem co powiedzieć, wszystkie starannie ułożone mowy właśnie gdzieś wywiało)

sobota, 4 lipca 2009

Od razu na wstępie chcialbym się wytlumaczyć :D

Nie to, że Was nie lubię, czy zapomniałem o blogu :)
Po prostu - przez dwa tygodnie pracowałem w Bułgarii jako rezydent,miałem mieć normalny dostęp do internetu - niestety stało się inaczej. Na początek kilka zdjęć z "ciężkiej" nomadkowej pracy ;)
Jako, że jestem po 27h podróży autokarem do kraju - stąd na bardziej sensowną notkę przyjdzie czas jak odpocznę :D

Od Bulgaria 2009 - prywatne ;)


Od Bulgaria 2009 - prywatne ;)


Od Bulgaria 2009 - prywatne ;)


Od Bulgaria 2009 - prywatne ;)


Od Bulgaria 2009 - prywatne ;)


Oczywiscie żartuje, zdjęcia te zostały wykonane w czasie wolnym od pracy ;)

środa, 3 czerwca 2009

Podróż powrotna z DLM - start zaplanowany 01.06.o godzinie 12:20, Lot nr XQ 1158.
Nowe procedury (podobno wprowadzone od 1 czerwca) nakazują, aby pasażerowie byli przywiezieni przez biura podróży już na 2.5h przed planowanym odlotem.

Przy wejściu na lotnisko - standardowa w Turcji procedura kontroli bezpieczeństwa. Tu jestem "podejrzany" ze względu na dużą ilość elementów metalowych w bagażu głównym. Miła funkcjonariuszka prosi mnie na bok do stolika i zaczyna się (nie pierwsza w tym dniu) dokładniejsza kontrola bagażu. No cóż, ponieważ na tym wyjeździe robiłem za konia roboczego (oraz planowane sesje zdjęciowe w Turcji) - stąd w moim bagażu znajduje się statyw, parasol plażowy, blenda. Oraz pierdoły typu zasilacz do laptopa, ładowarki etc. Nie dziwie się, że zostałem poproszony na bok - bo wszelkie kable i długie metalowe rury mogły na rentgenie ciekawie wyglądać
Po 2-3 minutach kontroli bagażu zostaje poproszony o paszport i po chwili sygnał "It's OK, Welcome in Dalaman". Co ciekawe - tym razem nie musiałem ściągać ciężkich wojskowych butów - well ta maszyna robiąca *pip* buty lubiła...

Odprawa bagażu głównego - mieścimy się w limitach (bagaże podobnie jak w WAW ważą razem - odprawiamy się w 2 osoby, więc jeden bagaż ma delikatną niedowagę, drugi lekką nadwagę), zaczyna się jakiś problem przy Check-In - kilkakrotne skanowanie naszych paszportów i konsultacje między sympatycznymi dziewczynami - niestety mówią między sobą po turecku, więc nie wiem z czym był problem, tracimy kolejnych kilka minut, ale w końcu otrzymujemy upragnione karty pokładowe, a bagaże jadą na taśmę.

Kontrola paszportowa - bez problemów, szybko i sprawnie, na lotnisku nie widać już osób w maskach na twarzy. Za to - duża ilość uzbrojonych w pistolety maszynowe MP-5 funkcjonariuszy służb granicznych.
Sklepów bezcłowych zatrzęsienie - do tego restauracje: KFC, McDonald's, oraz salon gier komputerowych i symulatorów. Ceny w sklepach - niższe od cen w WAW. Ponieważ mamy jeszcze ok 1.5h włóczymy się po lotnisku - widok na płytę i pas startowy niezły, choć przeszkadzają w robieniu zdjęć podwójne szyby (szyby samego terminalu, oraz szyby oddzielające poszczególne gaty), oraz kolumny na zewnątrz których wspiera się dach terminala. Wentylacja - mogłaby być lepsza - w środku jest lekko duszno i za ciepło. Oznakowanie na lotnisku bardzo dobre.
Na ok 25 min przed planowanym odlotem przechodzimy przez odprawę bezpieczeństwa przy wejściu do gata. I tu po raz kolejny ulubiona maszyna robiąca *pip* tym razem problem z moim bagażem - podręcznym. Proszą o otwarcie kieszeni w dolnej części plecaka - krótkie wyjaśnienie - lampa błyskowa, smycz... nie znajdują tego co wzbudziło podejrzenie - proszą mnie o podejście do rentgena, wskazując na ekran. Wybuch śmiechu u mnie, otwieram komorę fotograficzną (w plecaku Naneu Pro Alpha znajduje się od strony pleców) i wyciągam zapakowaną - lampę naftową - prezent . Wybuchy śmiechu u turków i nabijanie się z funkcjonariusza obsługującego rentgen. Swoją drogą - lampka na rentgenie miała kształt pocisku RPG Niestety - drugie podejście do rengena powoduje już mniej miłe konsekwencje, gdzieś podczas pakowania przeoczyłem pamiątkowy otwieracz/korkociąg który dostałem od madziaro, taki ładny z symbolem kanadyjskiego liścia(prawdopodobnie wwinął się pod kieszeń plecaka) - ląduje on w koszu. Cóż - mój błąd... Po chwili sygnał, że pozostała część jest ok (obiektywy etc.) i życzenie miłego lotu.
Ogólnie - bardzo dobre wrażenia, jeśli chodzi o pracowników odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, zero arogancji, buty czy wywyższania się, widać było, że też zależy im aby jak najszybciej wyjaśnić wątpliwości. Tu mam dużo lepsze wrażenia niż z pobytu we Frankfurcie.
Pozostaje ok 10 min do planowanego czasu otwarcia rękawa - spędzam go fotografując samolot, którym mamy lecieć. Niestety nasz gate usytuowany jest z boku terminala - stąd brak dobrej widoczności pasa startowego.
Tym razem znów trafiamy na Boeinga 737-800, tym razem jest to samolot o rejestracji TC-SUI. Podobnie jak w drodze z WAW - samolot robi w środku dobre wrażenie, czysto, schludnie, siedzenia w dobrym stanie, trochę porysowane szyby w oknach (ktoś od wewnątrz próbował rysować?). Dostajemy miejsca 07A, 07B - niestety ponownie tracę miejsce przy oknie (skandal -moja kobieta na propozycję zmiany miejsca w połowie drogi reaguje podniesionym środkowym palcem :P Nawet kiedy śpi, nie chce się zamienić - toż to marnotrastwo miejsca przy oknie ).
Podobnie - jak to pisał mój przedmówca - start z woleja, może to taki tutejszy zwyczaj? Start z około połowy pasa.
Lot wzdłuż wybrzeża Turcji, wysp tureckich i greckich, dalej podobnie jak na trasie do Turcji. W trakcie lotu włączony film Vinci (słuchawki za jedyne 5 EUR do kupienia u załogi pokładowej - nie wiem, czy choć jedna osoba kupiła, gniazda na dwa identyczne bolce). Po filmie - aż do rejonu Cz-wy - prezentowane na ekranach na przemian informacje o:
- pułapie,
- prędkości,
- temperaturze na zewnątrz,
- czasie przylotu,
- pozostałym czasie lotu
oraz prezentowane mapy z aktualną pozycją, oraz przebytą trasą.
Widoczność w czasie lotu - do granic Rumunii - bardzo dobra, później ziemię zasłania nieprzerwane pasmo chmur, ponownie ziemię widzimy dopiero po zejściu na poziom FL200 przy zniżaniu przed lądowaniem.
Lądowanie bardzo delikatne, przejście przez cały terminal do punktu odbioru bagaży. Tam oczekiwanie około 15-20 minut zanim pojawią się na karuzeli pierwsze bagaże, później kolejne 15 minut zanim pojawiły się nasze torby...
Darmowy wożek bagażowy, dojście na przystanek autobusowy, pociąg... i do domu

Co do kultury naszych rodaków, momentami lepiej nie mówić. O ile - w stronę Dalamanu nie zauważyłem niczego złego, tak w drodze powrotnej - przynajmniej 1/3 była mocno lub bardzo mocno wstawiona. Cóż np kobieta śpiąca na 3 siedzeniach i chrapiąca na cały samolot, to nie jest miłe doznanie.
Do tego dzieciaki biegające bez żadnej kontroli po samolocie (jeden z nich - ok 6-7 lat) stający na siedzeniach i próbujący zdemontować ekran pod sufitem... Do tego oburzeni rodzice, bo przed lądowaniem kazano im usiąść obok dzieci. Nie mówiąc juz o (tym samym dzieciaku), który przed startem kopał cały czas w siedzenie mojej dziewczyny, dopiero na kilkukrotne zwrócenie uwagi, zareagowała mamusia...
Samolot w drodze powrotnej zapełniony w ok 70%, nie było problemów ze zmianą miejsca - dzięki temu, mimo że teoretycznie miejsce obok mnie było zajęte - siedzieliśmy sobie tylko we dwójkę.
Przelotówek - zarejestrowałem kilka, ale marnej jakości. Z mojego miejsca zauważałem je za późno :/

Podsumowanie - jeśli chodzi o sam SunExpress - całkiem dobrze, spodziewałem się czegoś gorszego. Miejsca na nogi - dla mnie wystarczająco, samoloty czyste, załoga pokładowa pracowała bez zarzutów. Starty - lekko opóźnione - 15-20 minut, lądowania o czasie. Może jedynie szkoda, że nie pozwolili korzystać z telefonu w trybie OFFLINE, chciałem śledzić i rejestrować trasę samolotu przy pomocy wbudowanego GPS, niestety satelity łapał tylko kiedy nie znajdował się w kieszeni...
Nie udało się po wylądowaniu zrobić zdjęcia kokpitu :/

Relacja zdjęciowa - wkrótce, jak tylko się rozpakuję i zrobię selekcję zdjęć.

poniedziałek, 1 czerwca 2009

No i powrocilem do deszczowej i szarej Polski. Wiem, ze za duzo zdjec pod ostatnia notka, ale to magia tego miejsca. I ta cisza... Dlaczego zabraklo kolejnych notek? Odpowiedz prosta, nadrabianie tych deszczowych dni. I prawie codzienne wycieczki. Oraz wieczorne piwko... Ledwo wystarczalo czasu na wyslanie tych 2 ostatnich notek. Acha abnegacie miales racje- Rodos jest piekne.

środa, 27 maja 2009

Notka pisana tak samo jak poprzednia - po double cin&tonic drink, 26-tego maja ;) Cin - to tutejsza nazwa lokalnego ginu :D

Ponieważ prognozy nadal mało wakacyjne, tzn możliwe przelotne opady - postanawiamy odwiedzić pierwsze magiczne miejsce w tym rejonie. Jest nim wioska Kayakoy, do której można dojechać Dolmuszem z Fethiye. Koszt dojazdu - 3.5 Ltr. Tu niestety przewodniki wprowadzają trochę w błąd pisząć o częstych kursach do tej wioski. Okazało się, że przed sezonem jeżdżą co godzinę, mamy więc prawie 50 minut czekania do 14 :/
W dodatku zaczyna kropić. Droga do Kayakoy - przepiękna - górskie serpentyny, oraz niewielkie górskie - turystyczne miasteczka.
Teraz słowo o samym Kayakoy, jest to miejsce magiczne i jednocześnie tragiczne, nazywane również "miastem umarłych". Otóż najsłynniejszy - legendarny władca/prezydent Turcji Ataturk, który wprowadził ten kraj w xx wiek i pozbył się państwa wyznaniowego, miał również niestety pomysły kontrowersyjne. Jednym z nich był plan, aby Turcja była w 100% turecka. W tym celu rozkazał przesiedlić wszystkie mniejszości narodowe poza granicę swojego kraju. I tu zdania są podzielone, czy odbyło się to drogą pokojową, czy też były walki. Tak czy inaczej - "greckie" miasto Kayakoy, istniejące od prawie 2 tys lat w roku 1923 zostało wysiedlone i częściowo zniszczone, obecnie istnieje jako zabytek/park narodowy(?). Z bliska robi wrażenie oszałamiające i jednocześnie przygnębiające. I tu przyznaje rację Jackiemu - flagi tureckie nad ruinami twierdzy i kaplicy zdecydowanie przeszkadzają. Nie powinno ich tam być...
To takie preludium - kilka budynków po tej stronie wzgórza w punkcie "startu" i kasach (8 Lt za wstęp).
Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Tu trochę z boku - wspinając się ścieżką - to nie jest oficjalna droga do miasteczka :D

Od Turcja-prevki-22-24.05


I pierwszy widok na część miasteczka:
Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Tutaj cerkiew grecka - niestety pozostał tylko sam szkielet i zarysy (niewielkie) dawnych fresków. Po ikonostanie nawet śladu...Można tylko sobie wyobrazić jak to wyglądało...

Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


W drodze do kaplicy - górującej nad miastem, trochę mylimy drogę i przedzierając się przez chaszcze - rejestrujemy to miasto z innej perspektywy.

Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


A tu even przedzierająca się przez krzaki i trawy ;)
Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


A tu widok na zejście i lagunę znajdującą się za miastem. Niestety - nie mamy czasu, aby tam zejść...Dochodzimy do połowy trasy i wracamy się.

Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Wycieczkowe statki:
Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


A tu widok z świątyni. Niestety wszystkie freski i malowidła zostały zniszczone.
Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


A tu ja, juz lekko spalony w dodatku zamknalem oczy :/
Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


I w drodze na twierdzę:
Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


I sama twierdza:
Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


Widok z twierdzy na Kayakoy:
Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05


W drodze na dół złapał nas lekki deszcz, może to i lepiej, można było ochłonąć...

Od Turcja-prevki-22-24.05


Od Turcja-prevki-22-24.05





To tylko niewielka część zdjęć, więcej jest tutaj:
http://picasaweb.google.pl/NomaDFH/TurcjaPrevki222405?authkey=Gv1sRgCPjLzpTgntpn#