Header Ads

wtorek, 30 marca 2010

Z życia kobiecego żołądka

Dostałem wczoraj od Madziaro i nie, nie mogłem tym się nie podzielić :D
Ku przestrodze :P
Edit (g. 15:13) - znalazłem autora, uzyskalem jego zgode na publikacje :)


-----------------------------------------------------------------------

Poniedziałek:
Tak, tak...ubrała się i wyszła do pracy. A, śniadanie gdzie ? pytam się, gdzie jest moje poranne szamanko ? Co się dzieje ? Aha, jeszcze papierosek ! To ja teraz tobą telepnę ! Opa ! Żle się czujesz, tak ? Nie należy palić na pusty żołądek. Przypomniałem sobie jeden fakt i wszystko zrozumiałem - w sobotę zauważyła u siebie cellulit (czy to ma coś wspólnego z filmem „Celulit Syberyjski” ?). Dlatego od poniedziałku jesteśmy na diecie. Kuźwa ! A, mnie ktoś o zdanie pytał ? To nie przejdzie ! Włączam średnie burczenie. Wzmacniam burczenie, dodam trochę efektów dźwiękowych. Może ją zawstydzę i coś przekąsi.
JEŚĆ CHCĘ ! CHCĘ J-E-E-E ŚĆ ! DAJ JEDZONKA ! JA CHCĘ SZNYCELKA Z SURÓWECZKĄ ! J-E-E-E-E ŚĆ !
Nie uśniesz tej nocy ! Nie zamknę się ! Co ? Sama jesteś durna. Jeść chcę, rozumiesz ?! Przestaję cię lubić !

Wtorek:
Dalej mnie męczysz ? Znowu bez śniadania ! Kuźwa, jego Maniana ! Durna babo już mnie wkurzyłaś ! Całą noc zazdrościłem żołądkowi tego francuza co na TVN gotuje. Kobiety są okrutne. Opadam z sił. Co robić ? Rany ! Co się dzieje ! Wlewa we mnie kefir. Nie lubię kefiru !!! Burczę już ostatkiem sił – Nie zwraca na mnie uwagi, wredna małpa !

Środa:
Wpadło ciut, ciut warzywek – nosi ziemia takie draństwo, co ? Już zapominam jak smakuje kruchutkie mięsko, cieplutki, usmażony kotlecik...burrrlll...Zemszczę się na tobie w najmniej oczekiwanym momencie ! Jak ja cię nienawidzę, pamiętaj doigrasz się ! Oho, coś się dzieje - kefirek ! kefirek ! Jeszcze chcę, jeszcze...nie zabieraj...a,a,a,a ! JESZCZE KEFIRU !!! Już nic ze mnie nie zostało ! Stałem się wysuszony i skurczony. Wnętrzości się ze mnie śmieją. Ledwo przetrawiłem dwie rzodkiewki – tracę kwalifikacje.

Czwartek:
Nie mam już sił, jestem pusty. Przełyk podrzucił plasterek ogórka, co mu się wczoraj przykleił. Starczyło na chwilkę, praktycznie to nic nie poczułem. Gdzie jest moje drogocenne jedzenie, gdzie ? Rozmawiałem z kiszkami. One także są w szoku, mówią, że zapasy się kończą. Nie można ostatnich kalorii zabierać w taki perfidny i wyrafinowany sposób, tak się nie godzi ! Moment, coś się dzieje – Ostrożnie ! Jakie wielkie śliwy ! I wszystko dla mnie ! Hurra ! Idę pracować...Uff !, tyram już kilka godzin i tych cholernych suszonych śliw, nijak nie mogę przetrawić, zamęczę się ! Hej, Kiszki ! przejmijcie tą śliweczną makabulę. Teraz jest wasza kolei. Musicie sobie jakoś poradzić, w końcu was tam jest 8 metrów, a ja tu sam zasuwałem !

Piątek:
Bardzo rano. Siedzimy na kiblu, odprowadzamy śliwy. Chyba zwariuję ze szczęścia ! Otrzymałem jogurt z owoców leśnych ! Zupełnie się tego nie spodziewałem, ale siedzimy w restauracji z jakimś facetem i wąchamy cudze żarcie. Zamów sobie coś do cholery ! Szybciej ! Zamów, obojętnie co ! Pięć dni nic nie jem ! Cicho, On coś jej powiedział...że, schudła ! Że musi się lepiej odżywiać ! Że jest atrakcyjna i pięknie wygląda ! Facet, kocham Cię...kocham ! Jeść ! Jeść ! Ona zrozumiała, wzięła menu – Będę jadł ! jedzonko ! jedzonko ! jedzonko ! za moment będzie micha ! Życie jest piękne...
Późny wieczór...
Nareszcie w domu. Coś za bardzo pomieszała-aaaa ? Co tutaj jest ? Grzyby, dużo warzyw, ryżyk, Carpaccio, sznycelek i deserek...rewelacja ! Z alkoholi jest Martini, wódeczka, wódeczka...i jeszcze wódeczka...pomieszała-aaa ! Cicho bądź wątroba ! Staram się mieć wszystko pod kontrolą. Znowu Martini ! Za dużo alkoholu, za mało zakąski, może być problem. Głowa, rozumiem, że tracisz kontrolę, robię co mogę ! Dobrze, że już się kładziemy, muszę w spokoju to wszystko przetrawić. Gardło, sorrki rozumiem, że ci podchodzi ! Robię co mogę, staram się, aby żarcie „pozostało na miejscu”. Błędnik też alarmował ! Będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze – płuca proszę o głębsze oddechy ! A, ty serce postaraj się pracować spokojnie i rytmicznie. Jest szansa, że dotrwamy do rana...Organy idźcie spać, ja mam dużo pracy, dzisiaj nie usnę .
Noc...
Co jest do cholery ! Kiszki, co tam się dzieje na dole ? Przestańcie wariować, nie trzęście tak, odbiło wam ! Że co ? Że to nie wy ! Narząd mówi, że, jakiś łysy wlazł i się panoszy...Rozrabia ! To, niech mu „matka” da z liścia i wygoni ! Że, łysy nie reaguje i coraz bardziej napiera ! Czy ta łysa pała nie rozumie, że jestem wypełniony „po sam sufit”. Łysy nie przyśpieszaj ! Zwolnij bo to się źle skończy, nie utrzymam !...Co ? „Matka” mówi, że ją opluł...a, to łyse chamidło...
Słyszycie tą „przeciągłą kobiecą syrenę” Bożeeee !!!! Jak Dobrzeeee !!!!
Kuźwa mać ! a, nie mówiłem – przełyk sorrki, łapaj cofkę !
Oczy mówią, że koleś przyjął wszystko na twarz...cóż takie jest życie.
Pamiętasz kobieto, mówiłem, że zemszczę się w najmniej oczekiwanym momencie i oto nadszedł. Lepszego nie mogłem sobie wymarzyć. Facet gdybyś panował nad łysym grubianinem, to nie miałbyś teraz tej maseczki na „fejsie” ! Ostrzegałem ! Nie dałeś pospać ! To żebyś się teraz tym wszystkim udławił...Żegnajcie, grzybki ! Żegnaj wódeczko i martini ! I, cały pyszny obiadku...
Tyle dobra przepadło !...
O, mineralka...jak dobrze...

Źródło: http://monteki.blog.onet.pl/Z-zycia-kobiecego-zoladka,2,ID402078237,n

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Łomatko o_O
Spadłam z krzesła i turlam się równo po podłodze :-DDDD
nika

Nomad_FH pisze...

Ja w nocy zareagowałem tak samo :D
Ktoś, kto to napisał jest świetny :D

cre(w)master pisze...

I jaki morał wynika z tego monologu?
- Wszystkiemu winni łysi... :)
Pozdrawiam i idę zaczesać włoski ;D

Nomad_FH pisze...

cre(w)master: :D i cykliści :D

Tak informacyjnie - autor odnaleziony i dopisany jako źródło :)

anuszka pisze...

na joe monsterze już kiedyś był ten tekst ;) zajrzałam z ciekawości na bloga autora tejże opowieści i... nic ciekawego :( ale ten akurat tekst jest przedni, fakt ;)

abnegat.ltd pisze...

Okrutne...
...i wodeczka, i Martini...
I wszystko sie zmarnowalo...

Asia (Aś) miło mi. pisze...

najbardziej to szkoda deseru ;D

p.s. ja wiedziałam, że z tymi łysymi to same kłopoty :P