No powoli do świadomości dociera myśl - za tydzień wylot. Powoli głowa zaczyna pęcznieć od opcji wyjazdowych - w sensie, od planów wycieczek już na miejscu.
Plany bardzo ambitne - ile z tego zrealizujemy, wszystko okaże się na miejscu. Do tego będzie (mam nadzieję) szansa na popracowanie nad kondycją i zrzut bagażnika, tu również plany ambitne - rano bieganie i basen, po południu siłownia w hotelu...
Jeśli chodzi o fotografię... niestety - analog zostaje w domu, brak dodatkowych funduszy na zakup slajdów, poza tym wybór tych ostatnich w sklepach żałosny, trzeba by z allegro ściągać... a to trwa. No nic - trzeba będzie na syfrze robić. Choć to aż tak trochę dziwnie się człowiek czuje, chyba pierwszy wyjazd bez analoga :/
Z kartami pamięci też dziwnie, gdzieś wsiąkła 2 gb, zostaje tylko 4 gb i laptop jako backup, trochę mało jak na RAW-y, no ale cóż, będzie się robić selekcję :D
Zastanawiam się czy zabierać lampę i blendę. O ile lampa się może przydać, o tyle blenda hmmm Even mówi, że jej się pozować nie będzie chciało. Więc czy to ma sens?
Tak, jakoś mi się marudzenie włączyło :D
Nieco bardziej (lub mniej) skrzywione spojrzenie Nomad'a na to co wokół się dzieje.
4 komentarze:
Brac nalezy wszystko. Jak nie weźmiesz to na pewno okaże się potrzebne :)
Oj tak, już podobnie miałem kiedyś ze statywem/monopodem. Zawsze kiedy się to ciężkie dziadostwo nosi - to się nie przydaje. Ale tylko raz tego nie wziąść, to się żałuje do końca życia :D
Gorzej, że to wszystko waży, a limit kg ograniczony. Już plecak ze sprzętem waży ok 7 kg (przy dopusczalnych 5 kg dla podręcznego). Właśnie myślę, o wpakowaniu pokrowca na tele na pasek przy spodniach :D
Dokładnie - targałem to paskudztwo aż mi zbrzydło. I wtedy się okazało że ze światłem 4 za cholere nie idzie zrobić zdjęc wewnatrz katedry bez statywu... Grrr :D
Ja ostatnio przerzuciłem się na substytut (w sumie dlatego, że wysłużony statyw wyzionął ducha) - tzn monopod plus b jasne obiektywy (1.8 i 2.8) ;) Ale to nie zastąpi normalnego statywu
Prześlij komentarz